Patrzyłam ile minęło od ostatniego wpisu... cztery miesiące... Liczyłam na to że coś w tym czasie się zmieni, że jakoś wszystko poukłada się tak jak powinno być.
I nie jest
Nadal jest tak samo cholernie beznadziejnie!!!! Czekam na pierwsze uderzenie- a wiem, że jak to nastąpi to to będzie koniec. Wczoraj już było blisko- baaardzo blisko. Oberwał kot, pralka i drzwi. Usłyszałam że jestem beznadziejna bo kota kocham mocniej... bzdura... Kota próbowałam ochronić bo sam się przecież nie ochroni :( A czy jestem beznadziejna... może- bo czemu pozwalam sobie na coś takiego ???
Czuję ostatnio, że się duszę. Brakuje mi przestrzeni. Brakuje mi radości. Brakuje mi odskoczni. Brakuje mi akceptacji. Brakuje mi odwagi.
Wiem, że muszę coś z tym wszystkim zrobić. Ale się boję. Cholernie się boję !!!!
I nie jest
Nadal jest tak samo cholernie beznadziejnie!!!! Czekam na pierwsze uderzenie- a wiem, że jak to nastąpi to to będzie koniec. Wczoraj już było blisko- baaardzo blisko. Oberwał kot, pralka i drzwi. Usłyszałam że jestem beznadziejna bo kota kocham mocniej... bzdura... Kota próbowałam ochronić bo sam się przecież nie ochroni :( A czy jestem beznadziejna... może- bo czemu pozwalam sobie na coś takiego ???
Czuję ostatnio, że się duszę. Brakuje mi przestrzeni. Brakuje mi radości. Brakuje mi odskoczni. Brakuje mi akceptacji. Brakuje mi odwagi.
Wiem, że muszę coś z tym wszystkim zrobić. Ale się boję. Cholernie się boję !!!!